Trzy Przełęcze - narciarsko!!!
Wrota Chałuińskiego * Ciemnosmreczyńska Przełączka * Przełączka Pod Zadnim Mnichem
Wrota Chałuińskiego * Ciemnosmreczyńska Przełączka * Przełączka Pod Zadnim Mnichem
Mimo niezbyt motywującej aury (slaba widoczność - gęste chmury już od 1800 m npm) o poranku, wybrałem się do Dolinki za Mnichem. Celem miał być zjazd narciarski z Wrót Chałubińskiego, ot tyle co się da zrobić w takich warunkach, jeżeli w ogóle da się coś zrobić! Podchodząc do Dolinki za Mnichem widoczność spadła do kilkunastu metrów i spadła również moja motywacja i poczucie sensu przedsięwzięcia. Postanowiłem zatem się okopać i poczekać co się będzie działo dalej. No i się opłaciło - po godzinie chmury zaczęły się podnosić i wróciła nadzieja na niezłe zjazdy, tym bardziej, że jestem w dolinie zupelnie sam!!! Nisko zawieszone chmury od rana i wszechogarniająca szarość otoczenia skutecznie ostraszyły wszystkich chętnych na górskie wędrówki, wspinanie czy zjazdy narciarskie. Nie ma też ani jednego śladu po narciarzach, aż się wierzyć nie chce! To się prawie nigdy nie zdarza, w Dolince za Mnichem nie ma śladów narciarzy, niesamowite!!! Cała dolina tylko MOJA!!!
No to do roboty, szybko na Wrota Chałubińskiego! Oby tylko łaskawa pogoda nie odmienila na powrót swego oblicza, żeby zdążyć! Chociaż ten jeden fajny zjazd, w końcu zima była taka sobie i niewiele dało się pojeździć. Wyszedlem na Wrota i zapinam narty do zjazdu. Poza moimi śladami podejściowymi zupelnie nic nie narusza gładziutkiej powierzchni kilkunastocentymetrowej warstwy świeżego śniegu. Zapowiada się piękny zjazd. No to jadę - tak jak myślałem, zjazd jest wyborny, tylko cholera trochę za szybko się kończy! Nie, to zdecydowanie zbyt mało. Pogoda się utrzymuje a w otoczeniu są jeszcze inne ciekawe narciarsko cele! Najpierw zatem na Ciemnosmreczyńską Przełączkę i zjazd na Zadni Mnichowy Piarg. Potem na Przełączkę Pod Zadnim Mnichem i króciutki ale z pięknym widokiem na Mnicha zjazd na Zadnią Galerię Cubryńską. No a jak już tutaj wylądowałem, to pod nogami mam piękny i wielki Mnichowy Żleb - prosta droga w dół do Morskiego Oka.
Zagłądam do żlebu, niestety śniegu nie ma na tyle, by startować całkiem z góry, trzeba kilka metrów zejść kominkiem by zacząć zjazd. Mnichowy Żleb jest trudniejszy (bardzo wąski i stromy) w górnej części, tak do rozszerzenia pod progiem Małej Galerii Cubryńskiej, cały dół to łatwy szeroki i przepiękny żleb pod majestatycznymi ścianami skalnymi. Z tych względów niemal przez całą zimę jest "zjeżdżony" gęsto przez narciarzy. A dziś, ani jednego starego śladu, zupełnie "dziewiczy teren" - TYLKO DLA MNIE! Cieszę się jazdą aż do kamienia u wylotu Żlebu Śzulakiewicza. Tu muszę zrobić zdjęcie, Mnichowy Żleb przecięty tylko jednym śladem - moim!!!
Do Morskiego Oka zjeżdżam przez Nadspady i po niecałych 6ciu godzinach melduję się z powrotem przy samochodzie. Świetna tura, czuję, że wykorzystałem dzień właściwie!!!